Celem amerykańskiego bombowca były rafinerie na terenie dzisiejszej Polski, ale jego podróż zakończyła się przedwcześnie. Jego lot przez Słowację był śmiertelny, podczas którego został trafiony przez niemieckie myśliwce. Upadł w Kamenická dolina, gdzie pomnik upamiętnia tę tragedię do dziś. Zawiera autentyczne fragmenty upadłego samolotu.

„Po 1943 roku wojska amerykańskie zajęły południowe terytoria Włoch. Stamtąd startowały samoloty amerykańskie, bombardując niektóre strategiczne firmy przemysłowe, głównie w Protektoracie Czech i Moraw na Słowacji, ale także w Polsce ”- wyjaśnił historyk Pavol Makyna.

Bombowiec Liberator B-24J wraz z załogą Kennetha B. Smitha wystartował z amerykańskiej bazy we włoskim mieście Bari. Swojej misji nie dopełnił, zaledwie kilka dni przed Bożym Narodzeniem 1944 r. Niemcy go zastrzelili. Jeden z Amerykanów zginął, drugiemu udało się wyskoczyć z samolotu. Jednak kilku z nich odniosło obrażenia, a następnie wpadło do niewoli niemieckiej. Edwinowi Burkhardtowi udało się w końcu uciec, głównie dzięki pomocy mieszkańców Omšeny, którzy go ukryli. Amerykański pilot miał wtedy dołączyć do partyzantów. Po latach wrócił na miejsce tragedii w Dolinie Kamenickiej. Odwiedził go w 2000 roku z czterema innymi przyjaciółmi, którzy przeżyli katastrofę.

Części zrzuconego samolotu są nadal ukryte w górach, ale także w domach niektórych mieszkańców Trenčianskych Teplic. Najbardziej widoczne są one pod pomnikiem poświęconym amerykańskiemu pilotowi. W 1994 roku został zbudowany przez mieszkańców miejscowej części Barački w miejscu katastrofy amerykańskiego bombowca.

fot. Trenčianske Teplice